Zalecana, 2024

Wybór redaktorów

Uber i Lyft nie przekonują sędziów, że ich kierowcy są jedynie "wykonawcami"

Zostałem kierowcą Ubera | KAMERZYSTA

Zostałem kierowcą Ubera | KAMERZYSTA
Anonim

Kierowcy Uber Technologies i Lyft zdobyli częściowe zwycięstwa w środę w dwóch procesach sądowych, w których firmy starają się zaklasyfikować je jako wykonawców, a nie pracowników, a zatem nie są uprawnieni do ochrony w ramach kalifornijskiego prawa pracy.

W oddzielnych przypadkach dwóch sędziów federalnych stwierdziło, że status kierowców firm będzie musiał być ustalany przez przysięgłych. Jeśli kierowcy są uważani za pracowników, mogą być uprawnieni do minimalnego wynagrodzenia i wszelkich porad płaconych przez klientów, a także innych świadczeń. W tym sensie sprawa jest postrzegana jako test prawny, który może wpłynąć na inne firmy w ramach "gospodarki dzielenia się".

Sprawa przeciwko Uber została złożona w 2013 r. Przez kierowców, którzy skarżyli się, że firma pozbawia ich płatności, do których mają prawo. . Uber informuje swoich klientów, że ich wskazówka jest wliczona w cenę biletu, mówią kierowcy, a Uber nie przekazuje tych wskazówek kierowcom.

[Więcej informacji: najlepsze usługi transmisji telewizyjnej]

W obu w sprawach sędziów orzekały wnioski o wydanie wyroku zbiorczego, które mają na celu umorzenie sprawy z mocy prawa przed jej rozprawą. Jest to rutynowy manewr, ale często go zaprzecza.

W dokumentach sądowych Uber argumentował, że jest firmą technologiczną, a nie firmą transportową, więc nie zatrudnia żadnych kierowców. Przeciwnie, jego kierowcami są "niezależni wykonawcy", a Uber łączy ich tylko z ludźmi, którzy szukają przejazdu.

Sędzia Edward Chen z federalnego sądu okręgowego w San Francisco nie kupił tej linii argumentacji. Argument Ubera jest "pod wieloma względami wadliwy pod wieloma względami", napisał.

"Jeśli … nacisk położony jest na istotę tego, co firma faktycznie robi (np. Sprzedaje przejażdżki taksówką, kosiarki do trawy lub cukier), jasne jest, że Uber jest z pewnością firmą transportową, aczkolwiek wyrafinowaną technologicznie - napisał Chen.

Oznacza to, że jej kierowcy są "domniemanymi pracownikami". Pytanie, czy faktycznie są pracownikami, a zatem chronione przez prawo pracy w stanie Kalifornia, musi być Zdeterminowany przez ławę przysięgłych, napisał.

"Samookreślenie Ubera jako" firmy technologicznej "skupia się wyłącznie na mechanice jego platformy … raczej niż na istocie tego, co robi Uber (tzn. umożliwia klientom dokonywanie rezerwacji i otrzymać przejażdżki), "napisał Chen. "To zbyt wąska rama."

W przypadku Lyfta sędzia Vince Chhabria napisał, że "na pierwszy rzut oka, kierowcy Lyft nie przypominają pracowników", ale potem dodali, że "nie wydają się zbyt Podobnie jak niezależni kontrahenci. "

Tradycyjnie, niezależnym wykonawcą jest ktoś, kogo firma mogłaby znaleźć" na żółtych stronach ", aby wykonać zadanie, którego sami nie mogliby wykonać, napisał, często coś stycznego do głównej firmy firmy. Ale kierowcy Lyftu nie używają specjalnych umiejętności, kiedy dają przejażdżki, a ich praca ma kluczowe znaczenie dla biznesu Lyft, napisał.

"Ponieważ liczne czynniki decydujące o tym, czy pracownik jest pracownikiem czy niezależnym kontrahentem, wskazują zdecydowanie inne kierunki, rozsądne przysięgłych mogłoby pójść w obie strony ", napisał Chhabria. "W związku z tym musi istnieć proces".

Top